Z ich wsparciem, poeta zamierza stworzyć sielankowy obraz krainy swojego dzieciństwa. W „Inwokacji” pojawia się także aluzja literacka. Mickiewicz nawiązuje do fraszki Jana Kochanowskiego „Na zdrowie”. Ojczysty kraj docenia się dopiero po stracie, podobnie jak zdrowie. Wieszcz odwołuje się do twórczości Kochanowskiego także z

Nie jest niczym zaskakującym fakt, że z wiekiem pamięć staje się coraz bardziej zawodna. Ważne jest, aby ćwiczyć pamięć przez całe życie, nie zostawiać takiego treningu umysłowego na czas, kiedy pamięć zaczyna już szwankować. Jak senior powinien ćwiczyć swoją pamięć? Jeżeli u starszej osoby pojawiają się nawet drobne kłopoty z pamięcią, najlepiej zaraz po ich zauważeniu podjąć odpowiednie działania. Nie jest właściwym podejściem lekceważenie takich kłopotów, na zasadzie, że to przecież nic wielkiego i każdemu się może zdarzyć. Oczywiście to prawda, że każdy człowiek bywa rozkojarzony, coś pomyli czy o czymś zapomni, jednak u starszych osób takie kłopoty mogą bardzo szybko narastać i się pogłębiać. Seniorzy nie powinni sobie pozwalać na zbytnią pobłażliwość względem swoich problemów z pamięcią, ponieważ właśnie w ich wczesnym etapie możliwe jest jeszcze samodzielne poprawienie sprawności swojej pamięci. W późniejszym czasie własna praca nad ćwiczeniem pamięci może już nie przynieść tak wymiernych efektów. Warto wykorzystywać zwykłe, codzienne sytuacje do ćwiczenia swojej pamięci. Aktywny senior Aby jakiekolwiek ćwiczenia pamięciowe odniosły skutek, bardzo ważna jest aktywność fizyczna. Na pierwszy rzut oka te dwie kwestie mogą sprawiać wrażenie niezbyt ściśle związanych ze sobą, jednak jest inaczej. Ćwiczenia fizyczne poprawiają krążenie krwi i dostarczają dużej dawki tlenu do organizmu, a to jest podstawa do tego, by mózg mógł wydajnie pracować. Niestety, nawet umysłowa praca twórcza nie będzie dostateczną stymulacją dla mózgu, jeżeli do tego cały czas siedzi się na kanapie. W przypadku osób starszych nie bez znaczenia jest także zakończenie pracy zawodowej, która jak by nie patrzeć dostarczała pewnych bodźców. Brak stymulacji jest wielkim zagrożeniem dla sprawności umysłu. Przesiadywanie godzinami przed telewizorem, rzadkie wyjścia z domu, nuda i rutyna – te i inne czynniki znacząco wpływają na to, że pamięć seniora nie jest już tak sprawna, jak kiedyś. Po przejściu na emeryturę trzeba znaleźć sposób na motywowanie swojego umysłu do pracy. Można oczywiście rozwiązywać krzyżówki, wykonywać ćwiczenia pamięciowe w oparciu o różne mnemotechniki, czytać książki, grać w szachy i robić jeszcze wiele innych ciekawych rzeczy, nie można jednak wpaść w stagnację i powtarzać w nieskończoność tych samych czynności, ponieważ z czasem one także staną się nużące i nie będą tak pobudzające dla mózgu, jak na początku. Bardzo ważna jest różnorodność i wprowadzanie urozmaiceń do swoich treningów, tylko wtedy będą one na prawdę skuteczne. Ćwiczenia pamięciowe wymagają koncentracji Ćwiczenie pamięci wymaga odpowiedniego skupienia na tym zadaniu. Wiadomo, że im więcej rzeczy rozprasza, tym trudniej się skoncentrować na tym, co trzeba zapamiętać. Zdolność koncentracji również wymaga treningów; osoba, która łatwo się rozprasza, będzie miała duże trudności w zapamiętywaniu. Warto od czasu do czasu przeznaczyć chwilę na taki odpoczynek umysłu, wyciszenie i uspokojenie myśli. Można np. chodzić na seanse do groty solnej, w ciepły dzień posiedzieć na balkonie i posłuchać śpiewu ptaków, czy odprężyć się słuchając spokojnej muzyki. Dzięki takim chwilom wypoczynku umysł będzie lepiej pracował. Ogromne znaczenie ma także odpowiednia długość snu – to jest najbardziej wartościowy i efektywny czas odpoczynku dla mózgu. Warto przykładać dużą wagę do właściwej higieny snu, szczególnie, że wiele starszych osób niestety ma problemy ze snem. Jeżeli takie kłopoty są silne i senior cierpi na bezsenność, najlepiej zwrócić się z tą kwestią do specjalisty. Mimo, że nie trzeba przecież wstać rano do pracy o konkretnej godzinie, nie oznacza to, że można lekceważyć nieefektywny sen. Długotrwałe niewyspanie i przemęczenie organizmu może znacząco odbić się na zdrowiu. Dieta dla mózgu By trening pamięci okazał się sukcesem, ćwiczenia trzeba podpierać odpowiednią dietą. Dla pracy mózgu bardzo ważne są kwasy omega-3, których najlepszym źródłem są bogate w tłuszcze ryby morskie. W diecie nie powinno także zabraknąć orzechów, ziaren, pestek dyni i słonecznika. Warto również sięgać po dobrej jakości oleje tłoczone na zimno – np. lniany. Jednocześnie powinno się ograniczyć produkty zawierające nasycone kwasy tłuszczowe, czyli mięso wołowe i wieprzowe czy nabiał. Należy unikać także spożywania zbyt dużej ilości kwasów omega-6. Takim bardzo popularnym i obecnym w większości kuchni źródłem kwasów omega-6 jest olej słonecznikowy. Jeżeli ktoś ceni go sobie ze względu na łagodny smak, który nie dominuje w potrawach, powinien używać go zamiennie z olejem rzepakowym, który jest zdrowszy. Mózg potrzebuje do pracy także witamin i mikroelementów, z tego względu właściwa dieta powinna być bogata w warzywa oraz zawierać owoce. Aktywność towarzyska i społeczna Nie bez znaczenia jest także aktywność seniora w życiu. Osoba, która często spotyka się z rodziną, znajomymi, dużo wychodzi z domu, udziela się w różnych organizacjach i uczestniczy w wydarzeniach kulturalnych, odbiera o wiele więcej różnorodnych bodźców, niż osoba, która czas spędza biernie i zwykle siedzi sama w domu. Jeżeli zdrowie pozwala starszej osobie na aktywność, warto z tego korzystać i nie zamykać się w domu. Kontakt z ludźmi i z otoczeniem stymuluje mózg, co również znacząco wpływa na zdolności pamięciowe i w pewien sposób wymusza zapamiętywanie wielu informacji. Senior, który każdy dzień spędza według utartego schematu, nie podejmuje nowych wyzwań i nie ma żadnej pasji, którą by systematycznie rozwijał, jest znacznie bardziej podatny na problemy z pamięcią. Dzieje się tak w dużej mierze dlatego, że codzienne czynności po prostu nie wymagają takiego zaangażowania myślenia i pamięci, jak nowe zadania. Warto zatem szukać nowych zajęć, dowiedzieć się więcej o Klubach Seniora i innych organizacjach dla seniorów w najbliższej okolicy, zapisać się na Uniwersytet Trzeciego Wieku czy na jakiś kurs, związany z zainteresowaniami – może to być chociażby kurs tańca czy nauka języka. Aby znaleźć propozycje zajęć dla seniorów, warto w tym celu skontaktować się na przykład z miejscowym domem kultury. Schematyczne ćwiczenia nie przyniosą efektu Praca nad poprawą pamięci powinna obejmować różne dziedziny, a także dotyczyć różnych aspektów życia. Łatwo to zobrazować przykładem – chociażby starszej osoby, która lubuje się w rozwiązywaniu krzyżówek. Oczywiście jest to dobry trening, ale nie może być jedyny. W krzyżówkach łatwo można dostrzec pewną powtarzalną pulę pytań, a częste rozwiązywanie krzyżówek utrwala po prostu już znane odpowiedzi. Oczywiście takie szybkie wyszukiwanie haseł w zasobach pamięci to też jest jakaś stymulacja mózgu, ale z czasem niekoniecznie jest ona wystarczająca. W tym przykładzie znaczenie ma też fakt, że to zadanie odwołuje się w dużej mierze do wiedzy zdobywanej latami; nie wymaga nauki czegoś nowego. Fakt, że senior będzie bezbłędnie przypominał sobie krzyżówkowe hasła, nie gwarantuje tego, że nie będzie miał problemu z zapamiętaniem nowych rzeczy, jak chociażby dłuższej listy zakupów. Ważne jest nie tylko to, by ćwiczyć, ale też to, by te ćwiczenia urozmaicać. Warto także pracować nad zapamiętywaniem nowych rzeczy, nie tylko odświeżać od dawna posiadane informacje. Systematyczne, nieustanne ćwiczenia Skoro już wiadomo, co wpływa na zwiększenie możliwości pamięci i stymuluje jej pracę, warto wiedzieć także, w jaki sposób na co dzień ćwiczyć swoją pamięć. Przede wszystkim warto wykorzystywać każdą codzienną aktywność do stymulowania pamięci. Na przykład wybierając się na zakupy, warto przygotować sobie listę – ale nie zabierać jej ze sobą. Nauczyć się jej na pamięć, a po powrocie z zakupów sprawdzić, czy udało się o niczym nie zapomnieć. Do zapamiętania produktów z listy można wspomóc się ciągiem skojarzeń czy wymyśloną historyjką – zapamiętanie listy będzie łatwiejsze, a sam proces bardziej twórczy. Warto także starać się zapamiętywać numery telefonów, pod które często się dzwoni, zamiast wspomagać się automatycznym zapamiętywaniem numerów w telefonie. Jeżeli w sklepie nie ma kolejki przy kasie i stoi się samemu, dobrym pomysłem jest podanie wyliczonej kwoty – można rozruszać umysł i poćwiczyć liczenie. To są tylko przykłady, które pokazują, że w każdej czynności można znaleźć okazję do ćwiczenia pamięci. Można także posłużyć się gotowymi ćwiczeniami, które można znaleźć w literaturze tematycznej czy w Internecie. Warto jednak wykorzystać swoją inwencję do odnalezienia własnych sposobów na ćwiczenie pamięci – to będzie kolejne zadanie dla umysłu. Gimnastyka pamięci Dobrym ćwiczeniem pamięci jest zapisywanie sobie każdego dnia tego, co się robiło – kilku haseł, obrazujących najważniejsze rzeczy. Każdego kolejnego dnia tygodnia będą dochodziły nowe hasła. Codziennie przed zapisaniem kolejnych zdarzeń można spróbować odtworzyć w kolejności zdarzenia z poprzednich dni, z każdym dniem będzie ich więcej. Warto także zapamiętywać jak najwięcej informacji, które przekazują inne osoby – słuchać z zainteresowaniem, zwracać uwagę na szczegóły, budować skojarzenia. Dobrym pomysłem jest także znalezienie sobie takiej dziedziny wiedzy, która stanie się prawdziwym konikiem – angażować się w poszukiwanie informacji, zdobywać nowe materiały, czytać o tym jak najwięcej i czuć się dumnym z posiadanej wiedzy. Trening umysłowy powinien być szeroki. Jednak nie ma nic niewłaściwego w tym, że jednej, ulubionej gałęzi wiedzy poświęca się więcej uwagi. Dzięki temu zdobywanie nowej wiedzy będzie przyjemne, bo podyktowane własnymi aspiracjami, a nie powodowane tym, że coś należy zrobić. Trening umysłowy powinien być przede wszystkim przyjemnością i nie wolno tego robić „na siłę”, ponieważ wtedy i tak to nie przyniesie efektów. Zajęcia twórcze Warto także spróbować swoich sił w pracy twórczej – malarstwie, szydełkowaniu, pisaniu prozy czy poezji. Wiele osób dopiero na emeryturze odkrywa nieznane talenty lub na nowo powraca do tego, na co przez wiele lat nie było czasu i zostało to niemal całkiem zapomniane. Nawet jeśli spod pióra czy pędzla nie wychodzą od razu arcydzieła, trudno sobie wyobrazić lepszą stymulację dla umysłu niż tworzenie czegoś nowego. Kto wie, może z czasem się okaże, że nie będą to tylko prace do szuflady, ale będzie czym się pochwalić i dzieła zdobędą uznanie szerszej publiczności. Czasami problemy z pamięcią objawiają się też w taki sposób, że zapomina się, czy zamknęło się drzwi, zgasiło gaz na kuchence i tak dalej. Takie rzeczy nie zapisują się trwale w pamięci, ponieważ są wykonywane automatycznie i bez zastanowienia. Często w trakcie ich wykonywania myśli się o czymś zupełnie innym. Później pozostaje niepewność, czy czynności te zostały wykonane, czy nie. Warto pracować nad tym, wiadomo, że zostawienie płomienia na kuchence, kluczy w drzwiach wejściowych czy odkręconej wody w łazience może wiązać się z dużym niebezpieczeństwem. Dobrym sposobem na uniknięcie takich sytuacji, kiedy dręczy nawracająca myśl o tym, czy na pewno wszystko jest zamknięte i wyłączone, jest koncentrowanie się na tym, co się robi i dokładne nazywanie czynności w myślach, spróbować zbudować taką mapę myślową, ciąg skojarzeń. Przy każdym wyjściu z domu trzeba powtarzać cały cykl. Luka w takim ciągu od razu da sygnał, że coś tu nie gra i czegoś brakuje. Taka myśl zostawi w pamięci bardziej trwały ślad niż mechaniczne wykonanie czynności, która trwa kilka sekund. Należy z rozmysłem poświęcić więcej uwagi takim zwykłym czynnościom. Dzięki temu po wyjściu z domu łatwiej będzie sobie przypomnieć, czy się wszystko wyłączyło i zamknęło. Ćwiczenia muszą dawać satysfakcję, by były skuteczne Podsumowując, przede wszystkim senior powinien chcieć ćwiczyć swój umysł i czerpać z ćwiczeń satysfakcję, żeby mogły one być skuteczne. Przy podejściu do ćwiczeń jak do obowiązku, czy podejmowaniu ich wyłącznie ze strachu przed problemami pamięciowymi, trudno jest o wymierne efekty. Umysł musi być wypoczęty i otwarty, a ćwiczenia muszą być systematyczne, żeby można było oczekiwać poprawy zdolności zapamiętywania. Właśnie z tego powodu ćwiczenie musi być czymś, co seniora zainteresuje i wciągnie – nie może być nudne, nieatrakcyjne i jednostajne. Warto szukać swojego sposobu na efektywne ćwiczenie i pamiętać o tym, by nie poprzestawać na tylko jednym rodzaju treningu. Niektórzy będą lepiej się czuli uprawiając gimnastykę umysłu w towarzystwie innych osób; na przykład uczestnicząc w zajęciach zorganizowanych przez jakąś instytucję. Inni z kolei będą się bardziej odnajdywali w ćwiczeniach nieszablonowych, indywidualnych. Najważniejsze jest to, żeby nie wyłączać umysłu, nie odpuszczać sobie takiej formy aktywności. Jest ona równie ważna dla zdrowia, jak wszystkie inne aspekty dbania o nie. Ważne jest również to, by bliscy osoby starszej zachęcali ją do aktywności i działania, cieszyli się sukcesów seniora i motywowali go do korzystania z życia. Dzięki systematycznym treningom pamięci staje się możliwe utrzymanie jej w doskonałej kondycji nawet w bardzo zaawansowanym wieku. Pozwól mu na to! To zbuduje jego wewnętrzną siłę, bo decyzja będzie jego. Do tego dołączą się sukcesy w zapamiętywaniu różnych informacji i już nie zatrzymasz swojego dziecka w pochłanianiu coraz to nowej wiedzy:) Chcesz wiedzieć jak nauczyć Twoje dziecko ortografii? Wystarczy, że zarejestrujesz się na naszej platformie. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:36 Powtarzaj sobie fragmenty. Naucz się jednego, dodaj wers drugiego i tak cały czas... 0 0 Anjaa64 odpowiedział(a) o 17:37 Siadnij, tekstem i mów na głos wersy. Naucz się 1 wersu a potem sobie dokładaj 2,3 wers i tak dalej, u mnie działa nw jak u cb. 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
Wtedy mózg mocniej skupia się na danym zagadnieniu, dlatego jeżeli zastanawiasz się jak szybko nauczyć się czegoś na pamięć to zacznij od czytania danego materiału na głos. Później stopniowo staraj się mówić z pamięci ale na początku nie ograniczaj się ze spoglądaniem na tekst – rób to tak często jak potrzebujesz.
Uczenie się czegoś na pamięć to przecież przeżytek. Tak robiły nasze babcie, tak kazali nauczyciele trzaskający po łapach grubą linijką. Przecież to staromodna głupota i strata czasu. Uczeń gotów się dziś na nauczyciela obrazić za zadanie nauczenia się czegoś na pamięć. Teraz przecież wszyscy samodzielnie myślą, dyskutują, ponoć bardziej inteligentni są. Do napisania tego posta zainspirowała mnie Padma z Miasta Książek, mojego ulubionego bloga, którym się zaczytuję. Jako filologowi, wykładowcy literatury angielskiej i miłośniczce poezji uczenie się całych fragmentów tekstów na pamięć nie jest jej obce. Kiedy chciałam coś na temat nauki na pamięć wyguglować, natrafiłam na pytania typu „Pani kazała nam się nauczyć na pamięć jakiegoś trenu Kochanowskiego. Który jest najłatwiejszy/najkrótszy?” Czyli zero pomyślunku, zero zainteresowania, szukanie drogi na skróty, no odczepnego. A przecież nauka tekstów na pamięć jest ważna dla rozwoju inteligencji u dzieci i utrzymywania mózgu w dobrej kondycji u ludzi starszych. Jak część z was już wie, w podstawówce miałam język rosyjski. Przez cztery lata! Nie pamiętam z niego nic, oprócz jednego wiersza, którego… musiałam nauczyć się na pamięć. Znam każdy wyraz w tym wierszu, wiem co oznacza. Gdybym tych wierszy znała więcej mogłabym już co nieco powiedzieć po rosyjsku, sklecić coś sama ze znanych wyrazów, stosując gramatykę, która by się tam pojawiała. Ale niestety w ciągu czterech lat nauczycielka kazała nam tylko raz nauczyć się wiersza na pamięć. Fajne to było doświadczenie, ale możecie sobie wyobrazić niezadowolenie klasy. A właśnie uczenie się na pamięć jest w procesie nauki języka bardzo pomocne. Całe wyrażenia, całe zdania a nawet całe wypowiedzi mogą zostać w naszej głowie na zawsze. I zawsze będą pod ręką, kiedy będziemy ich potrzebować. To zawsze działa. Nie twierdzę, że należy zawsze uczyć się wierszy. Ale można. Można uczyć się np. fragmentów ważnych dzieł literackich z danego kraju. To was odróżnia również od native speakerów. Oni się tego w szkole kiedyś uczyli, mają to za sobą. A wy nie. Więc pójdzie w ich ślady. Pamiętam, że kiedy zaczęłam studiować hiszpański, miałam taki swój ulubiony film. Amerykańską komedię. Ale oglądałam ją zawsze po hiszpańsku. Prawie każdego dnia do kolacji oglądałam sobie fragment. Kurczę, jak dziś o tym pomyślę, to aż nie wierzę :) Że mnie to wtedy nie nudziło! Ale efekty przyniosło. Na zajęciach z hiszpańskiego nieraz mogłam się pochwalić znajomością różnych związków frazeologicznych, które znałam z tego filmu. A których nikt inny nie znał. Dialogi miałam w całości wryte w pamięć, korzystałam z tego zasobu, kiedy tylko miałam taką potrzebę. Nie pytajcie mnie jaki to był film, bo nie powiem. Znajdźcie sobie własny :) Bardzo łatwo jest również nauczyć się na pamięć piosenek. Nie trzeba nawet przykładać do tego takiej wagi, słuchając często tej samej piosenki automatycznie uczymy się tekstu i śpiewamy z wykonawcą. No kto tak nie robi? Nie wierzę, że znajdzie się ktoś taki. W piosenkach też często pojawiają się szykowne zwroty, które gotowe do użytku możemy później wyciągnąć z otchłani pamięci. Metodę uczenia się na pamięć stosował niemiecki archeolog Heinrich Schliemann (1822-1890) a po nim również polski dziennikarz Zygmunt Broniarek (1925-2012), który nauczył się na pamięć prawie całego samouczka do języka niemieckiego. Po miesiącu rzucił go w kąt, ale kiedy dużo lat później zaczął się uczyć niemieckiego sumiennie, okazało się, że wiele wyuczonych wtedy zdań nadal pamięta, co bardzo mu dalszą naukę ułatwiło. Jak powiedział Broniarek: „Uczenie się na pamięć gimnastykuje umysł i wprowadza doń pewne kotwice, których się nie zapomina nigdy”. A jak łatwo uczyć się tekstu na pamięć? Po pierwsze, warto mówić go sobie głośno, albo wręcz nagrać swój głos recytując fragment tekstu. Wtedy ławo spostrzec, które miejsca jeszcze szwankują. Pomaga również zapisywanie tekstu. Ręcznie, nie na klawiaturze. Najłatwiej chyba jest podzielić sobie ten tekst na mniejsze fragmenty, uczyć się ich po kolei. Najpierw uczymy się jednej linijki, kiedy ją już umiemy, dodajemy do niej następną i następną. W taki sposób wyuczony fragment powiększa się coraz bardziej. [spacer style=”1″] Więc teraz niech każdy bierze jakiś wiekopomny tekst z docelowego języka i uczy się na pamięć. Do końca roku macie czas :) Do Sylwestra. Zgłaszać się tu do wyzwania w komentarzach podając wybrany tekst. Później proszę o opis wrażeń z tym związanych :) Ja chyba nauczę się bajki La Fontaine’a „Kruk i lis” po francusku. Wiem, że francuskie dzieci uczą się wielu z tych bajek w szkole na pamięć. A przynajmniej kiedyś tak było ;) Zabieram się zaraz za nagrywanie dla Was kolejnego filmiku, tym razem o nauce gramatyki! :) Więc zaglądajcie na blog, post pojawi się w ciągu kilku następnych dni. [spacer style=”1″] A kto jeszcze nie zna mojego kanału o językach obcych, tego zapraszam TUTAJ Jeśli chcecie być informowani o nowych postach i nagraniach, to polubcie moją stronę na Facebooku TUTAJ i upewnijcie się, że będziecie widzieć wszystkie powiadomienia. W tym celu kliknijcie w pole „lubię to” a następnie zaznaczcie tam „otrzymuj powiadomienia”. W ten sposób żaden post Wam nie umknie. Niewielkie chyba podejmuję ryzyko pomyłki, kiedy zakładam, że to uczucie podzielamy wszyscy, bez względu na wszystko, co nas poza tym może dzielić, choć chętnie poznam każdego, kto z przyjemnością wspomina wkuwanie Inwokacji na pamięć. I gdybym zastanawiała się na arkuszu maturalnym, co autor miał na myśli w dramatycznej
Zastanawialiście się kiedyś, czy pamięć można w jakiś sposób podzielić? Czy jest ona tworem jednolitym, czy może dzieli się na różne rodzaje? Według psychologów pamięć nie jest systemem monolitycznym. Poniżej przedstawię dwie ciekawe teorie. Pierwszą z nich jest dość znany model blokowy (magazynowy). Pamięć jest tu rozumiana jako system wielu magazynów współdziałających ze sobą. Każdy z nich jest wyspecjalizowany w przechowywaniu i przetwarzaniu określonych informacji. Wyróżniamy zatem pamięć sensoryczną, krótkotrwałą i długotrwałą. Podział ten powstał ze względu na czas przechowywania informacji. Magazyn sensoryczny to miejsce, w którym następuje percepcja bodźców ze środowiska. Jest on specyficzny dla powiązanego z nim zmysłu. Do tej pamięci docierają bardzo złożone informacje, angażujące najczęściej kilka zmysłów. W związku z tym, pojemność tej pamięci jest bardzo duża. Jej działanie nie podlega naszej woli. Po zarejestrowaniu przez zmysły, dane pochodzące ze środowiska są utrzymywane w nim przez bardzo krótki czas. Dzięki naszej uwadze (którą nakierowujemy na określony, interesujący nas bodziec) informacje z magazynu sensorycznego mogą przejść do magazynu pamięci krótkotrwałej (STS – short term storage). Magazyn pamięci krótkotrwałej ma zupełnie inne właściwości, mimo że informacje, które do niego dotarły pochodzą z magazynu sensorycznego. Jego zawartość może jednak pochodzić też z magazynu pamięci długotrwałej lub być efektem bieżącego przetwarzania informacji. Problemem pamięci krótkotrwałej jest mała pojemność, szybkie uleganie rozproszeniu, przeciążenie oraz – jak sama nazwa wskazuje – krótki czas przechowywania informacji. Informacja, która znalazła się w STS może być wykorzystana do sterowania zachowaniem albo zostać włączona do magazynu pamięci długotrwałej (LTS – long term storage). Magazyn pamięci długotrwałej przechowuje informacje najdłużej. Mówimy tu nawet o perspektywie lat. W nim też znajdują się najbardziej zróżnicowane rodzaje wiedzy. O sprawności korzystania z zasobów tego magazynu, znajdujących się w pamięci długotrwałej, decyduje kodowanie materiału oraz jego wydobywanie. Jakie wnioski płyną z tej teorii? Pierwszy z nich jest dość oczywisty. Aby jakakolwiek informacja dostała się z pierwszego z magazynów pamięci – sensorycznego – do STS, potrzebna jest nasza uwaga. Z pewnością każdy z nas kojarzy sytuację, kiedy próbował się czegoś nauczyć, ale był zbyt rozkojarzony. Efekt? Gorsze zapamiętanie bądź całkowity brak zakodowania, zapamiętania informacji. Kolejną wskazówką jest fakt, że transfer z STS do LTS jest relatywnie wolny. Decydują o tym dwie rzeczy: ograniczona pojemność STS (co może powodować, że informacja zniknie, zanim trafi do LTS) oraz charakter zapisu informacji w LTS. Aby zapamiętanie było bardziej skuteczne, stare dane muszą ulec modyfikacji pod wpływem nowych, napływających danych. Co to oznacza w praktyce? Ucząc się, powinniśmy dzielić materiał na porcje oraz próbować połączyć go z tym, co już wiemy. Być może wyda się to bardziej czasochłonne, ale efekt na pewno będzie lepszy od wkuwania na pamięć. Istotną rzeczą jest także sposób utrwalania informacji w pamięci długotrwałej. Aby informacje z STS utrwaliły się w LTS, potrzebna jest optymalna ilość powtórek. Został opracowany specjalny przepis, żeby wykorzystać możliwości naszej pamięci. Pierwszą powtórkę najlepiej wykonać po dziesięciu minutach od chwili przyswojenia informacji. Chodzi w niej o przejrzenie notatek i przypomnienie sobie najistotniejszych punktów. Druga powtórka powinna nastąpić po 24 godzinach, czyli następnego dnia. Sprawdzamy wtedy, czy wszystkie zagadnienia są dla nas jasne. Dobrze jest też powtórzyć zapamiętane informacje własnymi słowami – oczywiście kontrolując ich poprawność. Kolejną powtórkę należy wykonać po tygodniu. Przebiega ona podobnie jak poprzednie, jednak z większym naciskiem na odtworzenie danych własnymi słowami. Czwarta powtórka jest również podobna – należy ją wykonać po miesiącu. Oczywiście w razie potrzeby można wrócić do elementów trudniejszych lub zapomnianych. Ostatnią powtórkę planujemy po sześciu miesiącach. Kolejny wniosek możemy wysnuć z występowania efektu pierwszeństwa i efektu świeżości. Na podstawie badań zostało dowiedzione, że najlepiej zapamiętujemy informacje początkowe (STS nie jest jeszcze przeciążony i dane przechodzą do magazynu pamięci długotrwałej) i ostatnie (zostają w STS, są one jednak silnie podatne na upływ czasu i ewentualne zakłócenia). W związku z tym warto rozpocząć naukę od najtrudniejszych zagadnień oraz zadbać o przerwy, aby efekt pierwszeństwa mógł wystąpić po każdej z nich. Ważną informacją może być także występowanie efektu podobieństwa fonologicznego. Oznacza to, że słowa o podobnym brzmieniu są trudniejsze do wydobycia z pamięci niż słowa o różnym brzmieniu. Dobrze jest o tym pamiętać podczas nauki trudnych słów – dzięki temu możemy na przykład stworzyć sobie w głowie ich obraz, czyli uniknąć trudności wynikającej z podobieństwa werbalnego. Pomocne może być także łączenie informacji w kategorie. Drugą z teorii, którą chciałabym przedstawić jest podział dokonany ze względu na przebieg zapamiętywania, przechowywania i odpamiętywania informacji. Zgodnie z tym pamięć dzieli się na deklaratywną i proceduralną. Pamięć proceduralna zwana jest inaczej niedeklaratywną bądź niejawną. W niej zawarte są treści, z których istnienia nie zdajemy sobie sprawy, a także umiejętności, o których nie musimy myśleć – jak na przykład prowadzenie samochodu lub podpisywanie się. Są one najczęściej nabywane poprzez mimowolne uczenie się. Aby usprawniać działanie naszego mózgu, warto uczyć się automatycznego wykonywania nowych czynności oraz zmieniać jakiś element w starych, np. wprowadzenie drobnej zmiany w trasie, którą codziennie pokonuje się, idąc do pracy. Pamięć deklaratywną (jawną) dzielimy na pamięć semantyczną (faktów) oraz na pamięć epizodyczną. Pamięć semantyczna obejmuje specyficzną, łatwą do zwerbalizowania wiedzę ogólną. Jest naszą wewnętrzną encyklopedią. Są to zgromadzone przez nas informacje, jak na przykład to, że 2+2=4 czy wiedza o tym, że przez Warszawę przepływa Wisła. Z kolei pamięć epizodyczna dotyczy informacji o wydarzeniach. W niej zawiera się dodatkowo pamięć autobiograficzna, obejmująca wydarzenia, w których sami braliśmy udział. Te dwa rodzaje pamięci deklaratywnej różnią się od siebie sposobem zapisywania informacji. Pamięć epizodyczna uwzględnia całe bogactwo kontekstu informacji, czyli jej umiejscowienie w czasie i przestrzeni, a także związki przyczynowo skutkowe między różnymi wydarzeniami, natomiast pamięć semantyczna obejmuje wiedzę, dla której kontekst pozyskania jest nieistotny. Niektóre mnemotechniki, mające na celu ułatwienie kodowania informacji w pamięci semantycznej odwołują się właśnie do kodowania ich w pamięci epizodycznej i odpowiedniego kontekstu. Metoda miejsc, zwana inaczej loci polega na nałożeniu nowej wiedzy na dobrze utrwalony zapis autobiograficzny, związany z lokalizacją przestrzenną znanych nam obiektów. Na podstawie tej teorii oraz przeprowadzonych na jej podstawie badań możemy również wyciągnąć wskazówki przydatne dla funkcjonowania naszej pamięci. Po pierwsze, wiedza epizodyczna jest lepiej odpamiętywana niż semantyczna. Po drugie, badania potwierdzają przewagę obrazów nad słowami oraz słów konkretnych nad abstrakcyjnymi. Po trzecie, wiedza autobiograficzna jest dobrze odpamiętywana dzięki emocjom, które towarzyszą poszczególnym informacjom. W związku z tym, bardzo pomocne w nabywaniu wiedzy semantycznej mogą być mnemotechniki, które pozwalają połączyć ten rodzaj wiedzy z wiedzą epizodyczną. W technikach pamięciowych niezwykle istotne są: obraz, emocje i kontekst. Mnemotechniki pozwalają też opracować abstrakcyjne pojęcia za pomocą konkretnych obrazów. Jakkolwiek podzielimy naszą pamięć, najważniejsze powinno być to, że istnieją naukowe dowody i sformułowane specjalne przepisy dotyczące tego, w jaki sposób możliwe jest usprawnienie funkcjonowania naszej pamięci. I tylko od nas zależy, czy zechcemy z tego skorzystać. *habituacja – stopniowe zanikanie reakcji na powtarzający się bodziec. Justyna Śliwińska-Sroka – psycholog, trener efektywnej nauki w Europejskim Instytucie Edukacji Engram – jedynej w Polsce certyfikowanej szkole efektywnej nauki. Prowadzi warsztaty Ucz się inteligentnie oraz szkolenia skierowane do pedagogów, nauczycieli i dyrektorów szkół.

Pierwszym krokiem w szybkiej nauce chemii jest dokładne określenie, jak długo musisz się uczyć chemii. Potrzebujesz o wiele więcej dyscypliny, aby nauczyć się chemii w ciągu jednego dnia w porównaniu z tygodniem lub miesiącem. Pamiętaj też, że nie będziesz miał dużej retencji, jeśli będziesz wkuwać chemię w dzień lub tydzień.

--> Archiwum Forum halfmaniac [ Dr. Freeman ] Jak szybko nauczyć sie tekstu na pamięć? Witam, macie możne jakieś swoje sprawdzone sposoby na naukę tekstu na pamięć?? Musze na jutro się nauczyć dosyć spory kawał dialogu, na akademie 11 listopada i jakoś i to nie chce do głowy wejść. Tym bardziej , że jest to suchy dialog, tekst, bez żadnych rymów. JAk się uczę wiersza, czy jakiejś piosenki, to wystarczy ,że przeczytam kilka razy i już umiem, a to cholerstwo jakieś dziwne jest... Macie może jakieś swoje sprawdzone sposoby, tym bardziej , że jest to obfity kawałek tekstu?? [2] szuBZ [ HartigaN ] pierdolić to. [3] MistrzGrzegorz [ Generaďż˝ ] Hm...dobrym sposobem jest kojarzenie sobie każdego zdania z jakimś wydażeniem albo przedmiotem...potem poskładaj te przedmioty lub wydażenia w historyjkę którą łatwiej zapamiętać...taki minifilm...zapamiętasz wtedy ten tekst bardzo szybko...podobno politycy jak przemawiają to korzystaja z tej techniki... Megera_ [ Konsul ] Practice makes perfect. Mnie najłatwiej zapamiętać, kiedy coś najpierw przeczytam, potem powtórzę w myślach. I tak stopniowo coraz to większą partię tekstu, czytać-powtarzać. + dobry energetyzer nie jest zły. :) halfmaniac [ Dr. Freeman ] Jakby to był jeden ciągły tekst to może i by nie było problemy, tylko ze to jest dialog z kilkoma innymi osobami, a jeszcze jest tak ,że ja mówię jedno czy dwa zdania, później znowu ktoś , później ja i tak w kółko. I najgorzej to do całości poskładać, ale postaram się tak jak wy piszecie, może coś z tego wyjdzie ;) maviozo [ Man with a movie camera ] Ćwicz i czytaj razem z tamtymi, będzie łatwiej. Poza tym też nauczycie się "zgrywać" bo sam tekst to za mało. halfmaniac [ Dr. Freeman ] Poza tym też nauczycie się "zgrywać" bo sam tekst to za mało. Właśnie to powiedziałem też nauczycielowi, żeby porobić próby już razem, żeby sie zgrać, to będzie się prościej nauczyć, to on na to , że najpierw naucz się tekstu na pamięć, na jutro...n/c Loiosh [ Senator ] Rzeczywiscie, jezeli chodzi o jakies dialogi to najlepiej gdy cwiczysz z kims kto czyta cudze kwestie. Tak jest sporo latwiej,bo utrwalaja ci sie reakcje na to co ktos powiedzial, a nie szukasz w pamieci suchego tekstu. Generalnie to ja zwykle ucze sie mniejszych partii tekstu, ktore po kilku/kilkunastu powtorzeniach, dokladam do calosci, tworzac coraz wieksze fragmenty. egzi9000 [ Wytrawny Piwosz ] Ja tam w swojej karierze brałem udział w paru akademiach i zawsze korzystam z takiego sposobu jak podał Megera [10] maviozo [ Man with a movie camera ] Ja się nauczyłem swojego tekstu w pewnej sztuce (heh) na pamięć jedynie grając i czytając tekst z kartki - w końcu po prostu miałem już to we łbie:) Ale mieliśmy dużo prób - Ty tego niestety nie masz.. mineral [ Senator ] Jeżeli jest to dialog, to przeczytaj pierwszą partie kilka razy, a potem powtarzaj w myślach, potem na głos ąż do momentu kiedy zapamiętasz. I tak po kolei każdą partie. Jeżeli nie jesteś w stanie zapamiętać naraz całej partii, to rozłóż ją sobie równomiernie, zgodnie ze znakami przestankowymi. Poza tym, do 11 listopada masz bardzo dużo czasu, ja musiałem się nauczyć fragmenty z kilku książek Szekspira w 1 dzień (lenistwo nie zna granic; np. musiałem się nauczyć Być albo nie być z Hamleta + kilka innych tekstów podobnej długości). Udało się tą metodą :) [12] [ Legionista ] [osiem] Lethos [ Cyborg ] Najpierw naucz się jednego kawałka takstu, później drugiego, trzeciego itd. [14] MistrzGrzegorz [ Generaďż˝ ] egzi9000 --->podał Megera podała, Megera to dziewczyna...Martusia podobno:) [15] Akweeeee [ Junior ] Tekst który trzeba się nauczyć podkładam pod poduszke na noc i spię. i zawsze rano umiem ten tekst!!! (Musisz o tym snić) halfmaniac [ Dr. Freeman ] O widzę pan archeolog. Dzieki za rade ;] preDratronIX [ Generaďż˝ ] Pfff nie musisz mowic slowo w slowo z tego co masz nie? To mow tak swoimi slowami ale tez z tego. Musisz opowiedziec takie wydarzenia. © 2000-2022 GRY-OnLine
Rola Inwokacji. Inwokacja w „Panu Tadeuszu” pełni podobną funkcję jak w innych epopejach, a więc w patetycznym nastroju otwiera wielkie dzieło. W tradycji gatunku przyjęło się, że inwokację poeta kierował do muz lub w kulturze chrześcijańskiej do Boga. Tymczasem Mickiewicz rozpoczyna swój utwór zwrotem do Litwy. --> Archiwum Forum MadaKośnik [ God is wearing trampki ] Sens wkuwania wierszy na pamięć. Właśnie ślęczę nad wierszem naszego ukochanego wieszcza narodu, tak dokładnie nad "Odą do młodości" i zastanawiam się nad sensem nauki tego na pamięć. Gdyby chociaż miałby jakieś sensowne rymy, uczył mnie czegoś, kształtował osobowość, dawał +5 do podrywania lasek, jego słowa parzyły kawę, ba,, to mógłbym się go nauczyć. Ale nie długi jak ciul i jeszcze do niczego nieprzydatny, raczej nie wpisze go sobie w CV... I tu nasuwa się pytanie powtarzane przez pokolenia wszystkich uczniów z klas niehumanistycznych : Po co nam to! Jeżeli ktoś ma jakieś przemyślenia na ten temat, bądź jakikolwiek wiersz uczony na pamięć pomógł mu w życiu, niech o tym napisze. Pfff już mi lepiej ;P s1ntex -> jak zostanę MENem to to zmienię Saul -> i tak mam ją dobrze wyćwiczoną ucząc się związków na chemii CHazy -> jestem emo, nie widać ? ... s1ntex [ Generaďż˝ ] Też zawsze mnie to wkurzało, nic nie zrobisz, to nie ma sensu, tak samo jak nauka 6 lat chemii, biologii, fizyki, jeśli nie widzisz w tym przyszłości. Saul Hudson [ Senator ] ciwiczysz swoja pamiec w tne sposob [4] ^_CHazY•_• [ DisturbeD_RuleZz ] fajny masz avatar [5] Rippo89 [ Arbiter elegantiarum ] s1ntex----------> Z nauką wierszy na pamięć się zgadzam ale co do chemii, biologii, fizyki to już nie ;P (choć osobiście jestem humanistą). raphunder [ Legend ] [ciach] xanat0s [ Wind of Change ] Do reszty nie chcę się odnosić, ale to zdanie szczególnie wpadło mi w oko. Gdyby chociaż miałby jakieś sensowne rymy Przecież to ma (jak i cały Mickiewicz swoją drogą) świetne rymy - przez co naprawdę łatwo się tego uczy. Wszystko ładnie się rymuje, żadnej częstochowy nie ma. Problem jest przy poezji "nowoczesnej" - gdzie faktycznie rymu nie widać, bo go po prostu nie ma. A ja rym bardzo lubię :) "Redutę Ordona" do dzisiaj w kawałkach pamiętam, bo łatwo sobie przypomnieć co ma być dalej - to, co się rymuje. [8] Łyczek [ Legend ] tak samo jak nauka 6 lat chemii, biologii, fizyki, jeśli nie widzisz w tym przyszłości. Najlepiej jakby w ogóle szkoły nie było ... To może napisz s1ntex czego w szkole według Ciebie powinni uczyć. garbi1337 [ Konsul ] Lepiej nie uczmy się niczego. Grajmy w gry i jedzmy fast foody. W kilka lat przegonimy w ten sposób amerykanów w ich głupocie. Uczenie się wszelkich wierszy/regułek na pamięć ćwiczy pamięć jak już to zostało powiedziane. Myślisz, że jak nauczyłeś się mówić lub pisać? Nauczyłeś się na pamięć jak wymawia/pisze się te znaczki i dzięki temu mogłeś dać upust swojemu rozgoryczeniu. tak samo jak nauka 6 lat chemii, biologii, fizyki, jeśli nie widzisz w tym przyszłości. Rozumiem, że chodzi o okres gimnazjum/szkoła średnia? Czyli już po 6 klasie mając całe 13 lat czy ile ich się wtedy ma i doskonale wiedziałeś co będziesz robił w życiu i co Ci się przyda? Cool. Pawlo94 [ Konsul ] Rok temu sie tego uczylem i juz nie pamietam :P uczenie sie wierszy na pamiec moze i poprawia pamiec ale rownie dobrze moglibysmy sobie grac w pary HumanGhost [ Senator ] Kiedyś też nie rozumiałem sensu uczenia się na pamięć wierszy czy innych "dupereli", jak wtedy myślałem. Na szczęście się tego uczyłem i teraz, nawet po wielu wielu latach, mogę przy różnych okazjach "palnąć" odpowiednie teksty w towarzystwie. Niby nic a niekiedy wyjdzie naprawdę ciekawy komentarz liryczny do aktualnej dyskusji. Nigdy nie wiadomo co moze się w życiu przydać. MadaKośnik [ God is wearing trampki ] xanat0s -> skrót myślowy, chodziło mi o układ rymów :P garbi1337 -> nie powiedziałem, ze niczego mam się nie uczyć. Mi na czysto ścisłym kierunku nie potrzebne jest wkuwanie na pamięć lirycznych poematów. Chemia mi wystarczy, szczególnie, ze uczę się troszkę ponad program i rozszerzam trochę zakres przyswajanych informacji. Łysy Samson -> wiersze można znać, bez uczenia się ich na pamięć. A z resztą się zgadzam. [13] kubomił [ Michael ;( [*] | ;* KCMJ ] Akurat mi wiersze "wchodziły" szybko :) A co do sensu to ćwiczenie pamięci i szansa na pewną ocenę (lepsze niż matma albo fizyka). Co pan zrobisz, jak "okropni" i "źli" nauczyciele każą? :P Łysy Samson [ Bass operator ] 1. Wierszy uczymy się po to, by znać wspaniałe dzieła wspaniałych poetów. Poza tym wkuwanie na pamięć różnych rzeczy jest bardzo rozwijające, w niezwykłym stopniu podnoszące pamięć i poprawiające rozwój szarych komórek oraz zwojów mózgowych. Dlatego im więcej dziecko uczy się na pamięć rzeczy w podstawówce i gimnazjum, tym większa jest szansa na uniknięcie cywilizacyjnej choroby, jaką jest skleroza. 2. Chemii uczymy się po to, by mieć elementarną wiedzę chemiczną, która może się przydać, choć nie musi. Nauka chemii ponadto uczy logicznego myślenia. Jeśli ktoś chce studiować chemię, musi mieć podstawy, których musi nauczyć się wcześniej. Ktoś powie - a jeśli jest zdecydowany, że nie będzie jej studiować? Otóż, wybory studiów bardzo często robione są na ostatnią godzinę. 3. Fizyka - jw. oraz +5 do zdolności matematycznych:) 4. Biologia - Warto znać się na swoim ciele. Kwiatki i zwierzątka to też przydatna rzecz. itp. itd Wiem, że pewnie wielu młodych buntowników się ze mną nie zgadza, ale im więcej wiedzy, tym lepiej i tego faktu nie da się zaprzeczyć (chyba, że ktoś chce być robolem lub osiedlowym pijakiem). grubach [ .:zDolny Śląsk:. ] Mi także wiersze wchodziły szybko, podobnie mam z muzyka że gdy usłyszę kilka razy od razu duża jej część wpada mi w pamięć. [16] Backside [ Senator ] No widzisz, a ja już jestem dawno po szkole i, mówiąc jako osobą czująca się humanistą, żałuję, że nie skorzystałem z okazji nauczenia się wielu pięknych wierszy na pamięć. Nie miałbym z tego żadnej wymiernej korzyści, raczej dla siebie. Żebym mógł w dowolnym momencie wyciągnąć z pamięci takie pomniki polskiej/europejskiej kultury, które szczególnie na mnie wpłynęły :). Garret Rendellson [ Szlachcic ] Może coś przynajmniej z tego zapamietasz i nie powiesz jak mój kolega na pytanie "kto napisał Pana Tadeusza? -yy Sienkiewicz? -ja na to: jak to Sienkiewicz, przecież Słowacki! -on: to Słowacki, wiedziałem" Heretyk [ Generaďż˝ ] Co do ćwiczenia pamięci to opinie są różne. Wartością autoteliczną to wiersz w pamięci też nie jest. Jest za to jeden ważny powód: będziesz w stanie zrozumieć więcej nawiązań do tekstów kultury niż przeciętny dziennikarz. Eleeist [ Centurion ] Ja też nie widzę w tym kompletnie sensu. Kiedyś się takich rzeczy uczyłem, bo musiałem. Teraz nie jestem wstanie wyrecytować choćby jednego zdania. I nie mam pojęcia po co mi to było. Czytać - rozumiem. Trzeba poznać "legendarne" Polskie książki jak Krzyżacy, trylogie itp.. Tak samo z wierszami - Zemsta, Pan Tadeusz itp.. No niech będzie... No ale żeby na pamięć wkuwać, choćby i małe fragmenty - nie rozumiem kompletnie po co to. Loiosh [ Senator ] Ja moge tylko mowic za siebie - nie zaluje. Odkad skonczylem szkole zdarzalo mi sie korzystac z wyuczonych wierszy conajmniej kilkakrotnie,czy to w grupie dla smiechow, jak wspomnial juz HumanGhost, czy chociazby zeby pol-serio powiedziec komplement dziewczynie. Generalnie im jestes madrzejszy/masz wieksza wiedze, tym lepiej, bo teoretycznie masz wiecej do powiedzenia. A niewiele osob chce sluchac jak to przeszedles GTA IV w 2h35min. Chacal [ Senator ] Generalnie zapomnij. Raz ustalono, że Mickiewicz wielkim poetą był i masz to przyjąć za fakt, jeśli chcesz zdać, przebrnąć szkoły, by wreszcie móc stanąc, popatrzeć wstecz i zastanowić sie jakie to wszystko było daremne. Wtedy będzie na to czas, teraz jeszcze nie. I zgadzam się w zupełności, ja osobiście pamiętam ledwo po pare linijek bez ładu i składu, czyli nic z tego nie mam. Do zrozumienia treści służy jej analiza, a nie recytowanie. Jedynym wierszem jaki znam na pamięć jest "Do prostego człowieka" Tuwima (oczywiście nie nauczyłem się go w szkole) i może, odpowiadając na twoje pytanie, powiedzenie że jego znajomość pomaga w życiu to przesada, ale na pewno nie szkodzi. mefek [ Generaďż˝ ] Jajkyś chciał brać udział w jakimś teleturnieju np. milionerzy. Daliby pytanie za 100 zł związane z jakąś elementarną wiedzą z fizyki, chemii, czy literatury a nie znałbyś odpowiedzi na to pytanie to nie tylko zakończyłbyś udział w nim ale byłbyś pośmiewiskiem choćby takiego GOLa. slayn [ Konsul ] --> tak ogólnie możnaby podsumować [24] Qverty [ Generaďż˝ ] Taa..też się zawsze zastanawiałem. Uczyłem się nie dawno po raz trzeci Hymnu do miłości...Pamietam że najdłuższy wiersz jakiego się uczyłem to Pani Twardowska...6 nawet dostałem. Łysy Samson [ Bass operator ] slayn - podsumowanie to raczej "do nauki, matoły", a jeśli chodzi o wrzucony przez Ciebie obrazek, to jest trochę bzdurny (mając na myśli Pana Tadeusza - jest to projekt gimnazjalnego buntownika, do gimnazjalnych buntowników), bo IMO trzeba być kompletnym kretynem, żeby nie umieć napisać czy słabo znać swoje miasto (swoją drogą, geografia to nauka o Ziemi, a nie o rozkładzie ulic w miastach), czy nie umieć skorzystać z mapy. Itd. Szkoła ma nauczyć Cię przede wszystkim myśleć, a człowiek myślący poradzi sobie z każdą dziedziną życia. Zresztą, co ja się wysilam, róbta co chcecie:p MadaKośnik [ God is wearing trampki ] Qverty -> a co ma "Oda do młodości" do "Hymny do miłości"? Chacal -> do prostego człowieka też mniej więcej znam na pamięć, ale tylko i wyłącznie dla tego, że Akurat go śpiewa. Qverty [ Generaďż˝ ] MadaKośnik--->i to i to wiersz do nauczenia...ten sam ból koleś... sheld0n [ Sleeper Cylon ] Jako przyszly nauczyciel moge ci powiedziec ze wkuwanie wierszy nie ma zadnego sensu. Poezje powinno sie czytac dla przyjemnosci, a nie z przymusu. Nauczyc sie wiersza na pamiec dlatego ze trafia ci prosto w serce i ma dla ciebie duze znaczenie, to zupelnie nie to samo co wkuwac go na pamiec bo ktos ci kazal. Twoja nauczycielka pewnie przegapila ta roznice. "Wierszy uczymy się po to, by znać wspaniałe dzieła wspaniałych poetów. Poza tym wkuwanie na pamięć różnych rzeczy jest bardzo rozwijające, w niezwykłym stopniu podnoszące pamięć i poprawiające rozwój szarych komórek oraz zwojów mózgowych. Dlatego im więcej dziecko uczy się na pamięć rzeczy w podstawówce i gimnazjum, tym większa jest szansa na uniknięcie cywilizacyjnej choroby, jaką jest skleroza. " Lysy Samson - mam nadzieje ze to byl sarkazm. [29] Backside [ Senator ] Raz ustalono, że Mickiewicz wielkim poetą był Więcej, więcej poproszę mądrości :D [30] Kub$ki [ Generaďż˝ ] Właśnie ślęczę nad wierszem naszego ukochanego wieszcza narodu, tak dokładnie nad "Odą do młodości" Zgaduje, druga gimnazjum? Deepdelver [ Legend ] Po to żeby za kilka-kilkanaście lat mądrym ludziom rozmowa z Tobą sprawiała przyjemność. Ciekawy rozmówca potrafi regulować tempo, powagę i temperaturę dialogu, umiejętnie przywołanymi cytatami czy nawiązaniami skracać wywody o niepotrzebne rozwinięcia (które obaj dyskutanci znają) i sprawdzać wiedzę rozmówcy, by nie wkroczyć na tematy, na których będzie musiał przemawiać zamiast rozmawiać (bo jego interlokutor nie ma o nich zielonego pojęcia) - wszystko ku obopólnej satysfakcji. To właśnie (i znacznie ) daje mu znajomość literatury. Rozmówcy nieciekawemu język służy do manifestowania podstawowych biologicznych i społecznych potrzeb, ferowania prymitywnych osądów i dzielenia się spostrzeżeniami "z życia", które są niewiele warte. Jak cię słyszą, tak cię piszą. Nigdy nie byłem zwolennikiem uczenia się wierszy na pamięć, ale alergiczna reakcja na takie zadanie prędzej czy później okazywała się przejawem niechęci do literatury w ogóle. Max_101 [ Mów mi Max ] Deepdelver -> od tego jest recytacja ;P Chacal [ Senator ] Szkoła ma nauczyć Cię przede wszystkim myśleć O nie, z takim zdaniem to nie można się zgodzić. Tzn może i ma, ale na pewno tego nie robi. Mniejsza o to, czy to wina nauczycieli, czy systemu, przeładowanego programu czy nie wiem czego jeszcze, ale faktem jest, że myślenia w szkole się nie nauczysz. Edukacja w szkole oparta jest przede wszystkim na powtarzaniu aż do bólu, na mechanicznym i siłowym wbijaniu do łba. Na typowej lekcji czasu na jakąkolwiek kreatywność po prostu nie ma. Większość lekcji polega na prowadzeniu wykładu, a jak już się zdarzy jakieś pytanie w stylu "a co myślicie o tym czy tamtym", to przeważnie zapada grobowa cisza i nauczyciel musi się poddać. Może gdyby częściej zadawano młodym ludziom takie pytania, to potrafiliby chociaż formułować mysli w zdania, a tak - dupa. Zdanie proste, zlepione ze skrótów myślowych to szczyt możliwości. Backside -> Jeżeli masz inne doświadczenia, to bardzo dobrze. Natomiast wiele osób ma właśnie takie, że nauczyciel miał zajoba na punkcie któregoś z autorów i cała praca nad jego tekstami polegała na wpasowaniu się w wizję nauczyciela. Ja praktycznie każdą pracę na polski pisałem ze skrajnym obrzydzeniem, bo pewnych lektur po prostu nie mogłem zdzierżyć, ale chwalić było trzeba. Oczywiście teoretycznie można napisać pracę mieszającą z błotem pismaka, ale szkoda czasu i atłasu, zresztą ciężko bronić przed nauczycielem tez sprzecznych z jego wyobrażeniem, kiedy to on stawia oceny. Raz się podjąłem i mi przeszło. Zresztą, moze przykładem lepszym od Mickiewicza będzie Szymborska, nasza wielka komuNoblistka. Glob3r [ Tots units fem força ] ale im więcej wiedzy, tym lepiej O nie nie nie. Stanowczo zaprzeczam, pomimo, że nie jestem ani młodym buntownikiem, ani osiedlowym robolem ani kimś tam jeszcze. Jestem w drugiej klasie liceum, mam już w miarę ukształtowane plany na przyszłość - a przynajmniej wiem czego nie będę robił. I mam teraz taką chemię czy fizykę. Fajnie. Fajnie, że umiem symbole pierwiastków, fajnie, że wiem jak się obchodzić z kwasem i wodą, ale do cholery, po co mi znać reakcję addycji, po co mi wiedzieć co to alken, alkin czy alkan, skoro po wyjściu z liceum NIGDY mi się to do niczego nie przyda? Albo fizyka. Dobrze, ja rozumiem, że każdy wykształcony człowiek powinien znać symbole i jednostki podstawowych wielkości fizycznych, powinien wiedzieć co wektor i powinien wiedzieć jak nazywa sie zamiana gazu w ciecz, ale po co mi, jako komuś kto wie, że w przyszłości z fizyki nie będzie korzystał w stopniu większym niż podstawowy, wiedzieć ile wynosi stała Boltzmana, co to jest wzór Clapeyrona czy inne duperele. Jeszcze... matematyka. Po co mam się uczyć śmiesznych wzorów czy równań skoro i tak mi się to nie przyda, a logicznego myślenia to akurat w Polsce matematyka nie uczy. Wolałbym czas spędzony nad tymi przedmiotami poświęcić na coś, co faktycznie mi się przyda. Chciałbym po raz kolejny zajrzeć do Zbrodni i Kary, czy napisać jakieś wypracowanie, niż pisać reakcję addycji. I żeby nie było - napisałem ze swojego punktu widzenia. Równie dobrze ktoś może chcieć uczyć się stałej Boltzmana itp. a nie wiedzieć po co mu przerabianie Norwida itp. valfag [ Konsul ] Mowcie co chcecie, ale uczenie sie na pamiec jest bezsensu - wlasnie sie ucze z gery, 50 pustyn, 70 wulkanow i w cholere innych cisnin, zatok, nizin, gor...przeraza mnie to :/ rog1234 [ This is the ENDGAME! ] Przykład "matematyka live-action" - Zadanie - oblicz bok kwadratu o przekątnej 7DM - ok, jakieś opierniczanie się, wzory itd.... a wystarczy przecież narysować krechę 7 cm w zeszycie, zrobić z niej przekątną w kwadracie, zmierzyć bok który ten kwadrat będzie miał i pomnożyć x10. Easy... to jest logiczne, samodzielne myślenie - tego nie uczą. Szkoda. 123456789max [ Wujek MAX ] Ja tam lubię polski,więc w nauce wierszy widzę sens,czego nie można powiedzieć o nauce chemii,fizyki itp. HUtH [ Generaďż˝ ] - ćwiczy mózg, każde ćwiczenie mózgu jest dobre - rozwija zdolności retoryczne - jak każde wystąpienie przed publicznością uczy kontrolowania emocji - zaznajamia z piękną twórczością, poznawanie arcydzieła rozszerza horyzont poznania Oczywiście w/w zostają spełnione tylko jeśli uczy się właśnie czegoś takiego jak twoja oda i jeśli nauczyciel nie pozwala na coś takiego jak było u mnie. Otóż nauczycielka pozwalała kumplowi mówić na samym końcu, a jak mu dalej nie szło, to mógł jeszcze poczytać na korytarzu i dopiero na samym końcu lekcji recytował. Może gdyby te kilka razy dała ma kapę, to by się przyłożył i dzisiaj nie denerwowałby się tak przy publicznych wystąpieniach. graf_0 [ Nożownik ] Znowu dyskusja nad sensem edukacji? Może faktycznie recytacja tego samego wiersza przez wszystkich uczniów nie ma większego sensu(jest to działalność wyjątkowo odtwórcza), ale gdyby każdy uczeń musiał sam znaleźć utwór, opanować go i zarecytować to zadanie takie ma zdecydowanie pozytywny efekt edukacyjny. A jeśli komuś szkoła nie pasuje to zapraszam do UK'ja - tam ponoć zamierzają w podstawówce zrezygnować z nauki historii IIWŚ a zamiast tego nauczą korzystania z WIkipedii, komunikatorów i portali społecznościowych(serio, jest taki projekt). Czyli co - 6 za 200 znajomych na naszej klasie? :) mefek [ Generaďż˝ ] Słyszałem od nauczycieli że teraz ten rocznik co będzie chodził do gimnazjum będzie miał zmniejszony program nauczania. Wielu rzeczy nie będą się uczyli, chyba II wś i historii współczesnej. Ma ktoś więcej informacji o tej reformie? Aen [ Anesthetize ] Szkoda że w szkole nie ma takich przedmiotów jak np. gotowanie czy perswazja. Dużo bardziej przydatne umiejętności niż znanie na pamięć "Ody do młodości" (do której dostęp jest ogromny) czy długości torebki kopulacyjnej ważki. xanat0s [ Wind of Change ] mefek --> Ostatnio jeden wykładowca mi się na to strasznie burzył, ale to podobno dopiero w fazie projektów jest. Ktoś tam chce, żeby historia tak jak piszesz była od II Wojny, ale z czego wiem, to jeszcze nie zostało wprowadzone. Jak dla mnie - pomysł idiotyczny. Zdaję sobie sprawę, że zakres wiedzy z historii trzeba ograniczyć - zwykle mało który nauczyciel dochodzi przed maturą do II Wojny Światowej, PRL na lekcjach to naprawdę rzadkość. Ale co się dziwić, jak ze starożytności i średniowiecza jest mnóstwo materiału. Takie totalne odcinanie korzeni, czyli zaczynanie historii od II WŚ to absurd, i tak, żeby wszystko było jasne trzeba będzie się cofnąć w czasie, chociażby żeby wytłumaczyć, dlaczego się ( Niemcy bili z Francuzami i Anglikami, a nie np. Niemcy razem z Anglikami bili Francuzów. Aen --> Nie miałeś ZPT? Tam było gotowanie :) Pamiętam jak piekliśmy pizzę, robiliśmy sałatki czy koktajle. Jedna klasa nawet tak się napaliła, że podczas gotowania podkręcili wszystkie urządzenia na full i wywalili korki całej szkole i przez 3 dni nie było prądu :D EG2006_43991898 [ Nadworny krasnal ] ale gdyby każdy uczeń musiał sam znaleźć utwór, opanować go i zarecytować to zadanie takie ma zdecydowanie pozytywny efekt edukacyjny. Ja osobiście przez całe gimnazjum miałem zawsze do wyboru po kilka wierszy i mogłem sobie wybrac dowolny z nich i wiekszośc jeszcze pamiętam. Alei tak najlepiej w mojej głowie zachowała się gra Wojskiego, którą nauczyłem się sam z własnej woli. ppaatt1 [ Trekker ] tam ponoć zamierzają w podstawówce zrezygnować z nauki historii IIWŚ Wielu rzeczy nie będą się uczyli, chyba II wś i historii współczesnej. Wait, Wait! WTF do [email protected]# Pana? Popierdzieliło ich wszystkich? To za kilkanaście lat będą młodzi "chistorycy" głosić że holokaust to ściema, faszyzm i nazizm to to samo, a bomba atomowa spadła na Berlin". Super. Minas Morgul [ Adenosine triphosphate ] Kurczę, Deepdelver to to jednak dobrze podsumował :) W tej chwili Was to wkurza i wydaje się Wam, że uczycie się niepotrzebnych rzeczy. Ja szkołę skończyłem co prawda 3 lata temu i obecnie studiuję już tylko to, co lubię, ale doszedłem do wniosku, że jednak to miało pewien sens. Może Ci się wydawać, że to wszystko zapominasz. Może tak będzie, jeśli ktoś przyprze Cię do muru i każe podać jakieś informacje. Tym czasem pamięć bywa magiczna i potrafi wyciągnąć różne rzeczy w najmniej spodziewanych momentach, takich jak np. rozmowa ze znajomymi :) Jeśli przypomni Ci się jakaś fajna fraszka, czy wierszyk, to można dostać nawet +5 do wyrywania lasek. Zaś jeśli chodzi o wiedzę ogólną, dzięki niej nie trzeba zamykać japy, jeśli wywiąże się wśród znajomych inna dyskusja, niż dotycząca hobby/pracy. Tak więc nauka tak do końca w las nie idzie. Owszem - nie ma co ukrywać. Z 60% tych rzeczy Ci się nie przyda, ale generalnie fajnie jest, kiedy za słowem "wykształcenie" idzie pewien poziom i jakaś ogólna znajomość rzeczywistości w której istniejemy :) Lethos. [ The Evil Candy ] Uczymy się po to, zeby miec jakiekolwiek pojęcie o polskiej literaturze. spoiler start Przeczytałem "Jaki jest sens wku*wiania wierszy na pamięć." spoiler stop [47] chaber van dall [ Konsul ] Wątku nie czytałem, ale jedno jest pewne - wiersz wyuczony na pamięć może uratować życie! 8:25 [48] DEXiu [ Generaďż˝ ] rog1234 Przykład "matematyka live-action" - Zadanie - oblicz bok kwadratu o przekątnej 7DM - ok, jakieś opierniczanie się, wzory itd.... a wystarczy przecież narysować krechę 7 cm w zeszycie, zrobić z niej przekątną w kwadracie, zmierzyć bok który ten kwadrat będzie miał i pomnożyć x10. Easy... to jest logiczne, samodzielne myślenie - tego nie uczą. Szkoda. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że Twój post jest przerażający :o To jest właśnie idealny ANTYprzykład - tego typu "sposoby" są (a przynajmniej powinny być) z całą stanowczością tępione na matematyce, fizyce i innych przedmiotach w których się jeszcze może pojawić taki problem. Bo później pojawiają się tacy "młodzi geniusze", którzy uważają, że znaleźli sposób na konstrukcyjny podział kąta na trzy równe części, prosty wzór na kolejne liczby pierwsze, albo konstrukcyjne wyznaczenie odcinka o długości takiej jak dany okrąg (może za wyjątkiem liczb pierwszych wszystkie te przykłady mają jak najbardziej realne, "z życia wzięte" zastosowania - ot choćby ile blachy należy wziąć aby utworzyć walec danej średnicy). Metoda o jakiej piszesz jest, że tak to nazwę, podejściem "inżynierskim" - takie rzeczy można stosować i stosuje się, ale tylko pod warunkiem, że potrafi się przewidzieć skutki i oszacować błąd. A do tego potrzebna jest umiejętność rozwiązania danego problemu w sposób dokładny - analityczy, czyli wracamy do punktu wyjścia :) Dopóki nie będziesz umiał wyznaczyć ile DOKŁADNIE wynosi bok takiego kwadratu, dopóty NIE WOLNO CI "wziąć i po chamsku zmierzyć linijką". [49] Nazgrel [ Ogniu krocz za mną ] Oczywiście warto się uczyć wierszy i pieśni patriotycznych na pamięć, niczego się nie śpiewa lepiej po pijaku niż Leginów, Roty, Bema Pamięci Żałobnego Rapsodu czy innej Inwokacji. Gangstah [ Masz bober? ] To samo z czytaniem lektur. A uczenie sie przedmiotow , ktore niby nam sie nie przydadza w zyciu jest dobre , bo nigdy nie wiadomo co nam sie za kila lat przyda. Ja sam narzekalem na przedmioty w liceum i gimie , ale teraz na studiach zmienilem zdanie. Trzeba miec pojecie o wszystkim, a nie tylko o tym co nas interesuje. Bo jesli zamkniemy sie w tym swoim waskim przedziale, mozemy sobie wiele razy obciachu narobic niewiedza podstawowych rzeczy. Belert [ Legend ] generalnie nauka czytania i pisania jest bez sensu a co do piero nauka wierszy na pamiec :) Do lopaty chlopie nie musisz ani czytac ani pisac :) Caine [ Książę Amberu ] Morgul: ja się tam cieszę, niech rosną idioci, w perspektywie mniejsza konkurencja na rynku pracy. Sage [ Generaďż˝ ] Jak to zazwyczaj określała moja pani profesor - jeśli to jedno z ważniejszych dzieł, mogą pojawić się do niego pytania na maturze, a sama treść utworu nie będzie podana. Zawsze lubiłem tego typu zadania. Zazwyczaj wszystko szybko wpadało mi do głowy - łatwa ocena. [54] Zielona Żabka [ dementia praecox ] Ja tam zawsze lubiłam się wierszy na pamięć uczyć, nic w tym trudnego, a taka wiedza nieraz się przydaje by zabłysnąć w towarzystwie ;) Tyle lat minęło, a ja do dziś potrafię zacytować nie jeden utwór.. Ciekawy Fryzjer™ [ Generaďż˝ ] Ja akurat, recytować lubię. Zawsze łatwa ocena jak dla mnie. Gangstah [ Masz bober? ] Zielona Żabka - nie wiem w jakim towarzystwie bys zablysnela taka wiedza ;] Zielona Żabka [ dementia praecox ] Generalnie bardzo lubię język polski i czasem się wdaję w dyskusje na takie tematy, towarzystwo do rozmów jeszcze posiadam, nie martw się :) Lookash [ Senator ] W sensie, czemu ta metafora jest w 5 wierszu, a nie w 7? ;) s1ntex [ Generaďż˝ ] Ekhem, uwaga Łyczek, do Ciebie piszę, oczywiście czytanie ze zrozumieniem kuleję, no cóż. Nie napisałem, że CAŁA EDUKACJA JEST NIEPOTRZEBNA, napisałem że 6 lat nauki tych przedmiotów jest niepotrzebna, jeśli jestem pewien, że nie będę w przyszłości miał do czynienia z fizyką, to po cholerę mi ona? Wolę to zamienić na historię/matę/polski/angielski. Podstawy przedmiotu, później żegnam. Tyle ode mnie. Vegetan [ Bździągw ] A ja kiedyś sam od siebie nauczyłem się "Stawiłem sobie pomnik" Horacego i byłem dumny. Inwokację mogę od ręki wydeklamować. Reszta wierszy jakoś pouciekała, ale ciekawe fragmenty zostały. Tak samo jak sentencje. I potem można inteligentnie skomentować jakąś sytuację lub kogoś/coś, ciekawiej jest. Misiaty [ Śmierdzący Tchórz ] Glob3r A co chcesz takiego robić, że nic matematycznego Ci się nie przyda? zbanan [ Centurion ] Ćwiczenie pamięci - ogólnie - bzdura. Pamięć to narzędzie, które można rozwijać efektywnie gdy wie się JAK. W szkole nigdy tego nie uczono a jeśli już, to nie mnie. Już starożytni Rzymianie zauważyli, że bardzo dobra pamięć, to zasługa mnemotechnik. Wkuwanie wiersza stosując metodę używaną przez prawie wszystkich uczniów tj. czytaj i powtarzaj do upadłego nie ma zbyt wielkiego wpływu na rozwój pamięci. Co do innych przedmiotów - to też się, częściowo, zgadzam. Łyczek i inni wielce urażeni pytają o to czego wg autora tematu w szkole powinni uczyć. Już odpowiadam - konkretów. Nie ma znaczenia przedmiot, chodzi o zakres materiału. Bo czy nauka NA PAMIĘĆ każdego związku (podstawa - skrót i co znaczy po polsku) z tablicy Mendelejewa ma sens? Musiałem to opanować w pierwszej klasie gimnazjum. To też "ćwiczenie pamięci" wg Was? Matematyka, sprawdzian - macie umieć wszystkie wzory skróconego mnożenia na pamięć - podstawówka. Potem to samo z sinusami, cosinusami, tangensami, cotangensami, okręgiem wpisanym, opisanym, wzorami na różnorakie trójkąty, walce, stożki (...) Myślicie, że MEN tego wymaga? MEN, to Wam daje na maturach kilkanaście stron, na których to wszystko jest. I człowiek myśli sobie - na egzaminie gimnazjalnym musiałem znać wzory na pamięć a na maturze mam je podane na kartce? Po co były lata kucia tego na blachę, skoro nawet na egzaminie mogę te wzory PRZEPISYWAĆ? W życiu będzie tylko łatwiej, bo nie żyjemy w Chinach i dostęp do informacji jest wolny i bezproblemowy. Uczysz się tego, bo masz durną nauczycielkę i tyle. 90% materiału zakuwanego w szkole na pamięć to śmieci, których użyteczność można porównać do dawnej nauki np. pisma technicznego (przez co też częściowo, ale na szczęście w wersji light przechodziłem). Ludzie siedzieli po 20 godzin w tygodniu po szkole nad kreśleniem T czy B o odpowiedniej grubości, wysokości i nachyleniu a ja siadam do komputera i mam perfekcyjne pismo w tempie 500 znaków na minutę. I co teraz tacy ludzie sobie myślą? To co Ty pomyślisz za 20 lat. "Wyruchali mnie". Są rzeczy "podstawowe" do memoryzacji - tabliczka mnożenia, alfabet i inne pierdoły, które ułatwiają życie i bez których naprawdę nie da się iść dalej. Wiersze na pamięć na pewno nie pomagają w aż takim stopniu, ich przydatność jest marignalna, optymistycznie zakładając, że się nie zapomni 90% treści wiersza miesiąc po nauce. Bez masy atomowej helu czy układu gleb wg klasy w województwie Podlaskim też się obejdzie. DEXiu [ Generaďż˝ ] s1ntex ==> Ale naprawdę te 6 lat fizyki czy biologii to SĄ podstawy. A że czasem wpadnie jakieś nowe pojęcie czy fragment materiału nieco bardziej abstrakcyjny a mniej użyteczny, to po to, aby się nie zanudzić na śmierć, poszerzyć nieco horyzonty i dla tych, którzy są ambitni lub ciekawi i chcieliby się nauczyć czegoś jeszcze. Gdybyś jechał samochodem lub leciał samolotem w czasie burzy, to znając same elementarne podstawy z fizyki zapewne trzepałbyś gaciami i spodziewał się śmierci od rażenia piorunem w każdej chwili. A tu wystarczy wiedzieć, że w obu przypadkach nawet gdyby piorun uderzył to pojazd zadziała z dobrym przybliżeniem jak klatka Faradaya, dzięki czemu będziesz bezpieczny. Inny przykład: w czasie pieszej wycieczki napotykasz coś na kształt węża. Ale że na biologii się spało albo wrzucało rybkom do akwarium różne paskudztwa nie wiesz, czy to żmija, zaskroniec, wąż Eskulapa czy padalec, skutkiem czego zamiast być maczo i zażegnać "niebezpieczeństwa" trzepiesz gaciami przed dziewczyną ;) Idąc dalej orientujesz się, że zgubiłeś drogę. No ale wyciągasz kompas (+3 do odbudowania rispektu u płci pięknej ;) Tyle tylko, że stoisz pod drutami wysokiego napięcia (lub w bardziej finezyjnej wersji - znajdujesz się w okolicach Suwałk gdzie są bogate złoża rudy żelaza) które czynią wskazania kompasu bezużytecznymi. No ale OK, nie traktujmy Cię jak kompletnego nieuka - wszak podstawy jakieśtam masz, więc tak głupiego błędu unikniesz (choć z Suwałkami to bym nie powiedział ;) Ale mimo to nadal nie wyprowadzisz dziewoi z opresji, bo przy obliczaniu kierunku nie uwzględniasz lokalnej deklinacji magnetycznej :) No ale szczęściem spotykacie zorientowanego w terenie podróżnika, który wskazuje wam drogę. Niestety kolejny pech - Twą pannę użądliła... no właśnie - osa czy pszczoła? Mając podstawowe wykształcenie biologiczne pewnie je rozróżnisz. Ale i tak nie będziesz wiedział czym uśmierzyć ból ;) Co prawda troszkę podkolorowałem tę historyjkę i być może faktycznie takich rzeczy nie uczy się na lekcjach (a przynajmniej nie wszystkich, nie zawsze, nie wszędzie). Niemniej jednak warto zdawać sobie sprawę, że to, co uważasz obecnie za "wystarczające podstawy", w rzeczywistości mogą okazać się śmiechu warte, a im więcej wiesz, tym większa szansa, że coś z tego Ci się przyda. Poza tym - o czym już wspominałem w osobnym wątku dotyczącym tej śmiesznej tabelki wrzuconej tu przez slayna w poście [23]) - szkoła nie ma wyłożyć "kawę na ławę" wszystkiego, a jedynie dać podstawy i zachęcić do samodzielnego poszerzania horyzontów i pogłębiania wiedzy. zbanan ==> To o czym piszesz, to wciąż są podstawy. Być może kiedyś się na tym przejedziesz i sam przekonasz. Póki co, mogę Cię jedynie zapewnić, o czym sam wielokrotnie się przekonałem: nie wystarczy mieć super łatwy i super szybki dostęp do dowolnej informacji, potrzebnych wzorów, twierdzeń, danych itp. Bo najpierw trzeba wiedzieć, że takie coś w ogóle istnieje, i gdzie mniej więcej tego szukać. [64] Ogon. [ półtoraken fechten ] jedyny wierszyk który pamiętam to ałfawit uże ja znaju uże piszu i czytaju i wsje bukwy pa pariadku bez oszibki nazywaju a, be, we, gie, je, jo... ;P DEXiu -> nie wiem czemu przyczepiłeś się do mierzenia linijką - to najmniej dziwna rzecz w jego poście... może jestem pijany, ale mnożenie x10 boku kwadratu jest ...dziwne? Na pewno nie jest logiczne... rog1234 -> skąd do cholery wziąłeś to x10?? Już abstrahując od wszelkich wzorów i logiki, to widać, że skoro przekątna ma 7, to bok będzie krótszy (o /sqrt2)... a pole to bok^2... czyli na oko 25 cm ;P [65] Misiaty [ Śmierdzący Tchórz ] zbanan Mnemotechnika to sztuka korzystania z pamięci, strukturyzowania etc. a nie sztuka zapamiętywania. Aby móc korzystać z technik mnemotechniki należy jak najbardziej wyćwiczyć pamięć krótkotrwałą. Tutaj jest jedna zasada - jak najwięcej zapamiętywać. Nauka wierszy może być całkiem dobrym sposobem rozwijania pamięci krótkotrwałej :) ich przydatność jest marignalna, optymistycznie zakładając, że się nie zapomni 90% treści wiersza miesiąc po nauce Jeżeli nie jesteś w stanie zapamiętać wiersza tak, żeby po miesiącu pamiętać go w 100% to znaczy to tylko tyle, że Twoje zdolności pamięciowe i Twoje zastosowanie mnemotechniki zupełnie nie zdają egzaminu :) [66] Pan P. [ 022 ] s1ntex --> Zdaje się, że podstawówka, gimnazjum i liceum (w końcu ogólnokształcące!) ma dać ci wiedzę ogólną, cobyś nie został ćwoczkiem-ekspertem w jednej, wąskiej dziedzinie, a o całej reszcie nie miał zielonego pojęcia. Ja do dziś pluję sobie w brodę, że olewałem zawsze historię, przez co teraz w wielu dyskusjach nie mogę zabrać udziału, bo mam ledwo podstawowe (albo i zerowe!) pojęcie o czym moi znajomi akurat rozmawiają. Żeby było choć trochę na temat - gdy wyrecytowałem tuż przed wejściem na najtrudniejszy egzamin ostatniej sesji kilkunastowersowy fragment opisu bramy piekła z "Boskiej Komedii", to towarzystwo miny miało nietęgie. Nigdy nie wiadomo kiedy się najróżniejsze cytaty mogą przydać. HUtH [ Generaďż˝ ] Mały offtop Pan P nie mam czasu, żeby czytać teraz to wszystko, ale jeśli chodzi o ten półsen, to wydaje mi się po prostu, że Twój mózg pod wpływem relaksacji zaczyna pracować na falach alpha lub theta, podczas których kreatywność mózgu zwiększa się wielokrotnie, w dodatku nasz świadomość ma bezpośrednie połączenie z podświadomością, która ma bezpośrednie połączenie z mózgiem (jest to oczywiście olbrzymie uproszczenie). Dlatego hipnotyzerzy działają z pacjentami wprowadzając ich w te fale. Problem jest taki, że trochę ciężko myśleć, gdy mózg pracuje na tych falach, bo jest się bardzo rozkojarzonym, myśli kierują się coraz bardziej w stronę snu, pojawiają się czasem, zwłaszcza na falach theta, hipnagogi. Ogólnie, dosyć mocna zamuła, jak napisałeś. Jednak ucząc się świadomości w tych falach możemy osiągnąć świetne rzeczy. Nie dość, że można zmieniać wiele aspektów swej psychiki (oraz nawet wiele aspektów fizycznych swego organizmu) poprzez autosugestię, to można sobie odpowiedzieć na wiele pytań, gdyż wykorzystujemy o wiele więcej potencjału naszego umysłu. Bobe[X] [ Konsul ] Młodości dodaj mi skrzydła! Ta, ja też muszę się tego uczyć i moim zdaniem lepiej uczyć się poprawnie recytować z tekstu. alpha_omega [ Senator ] Łysy Samson - Ale ja nie mam żadnych trudności w zachowaniu świadomości w takim stanie. Tzn. po pewnym czasie można oczywiście nieopatrznie zasnąć, ale póki to nie nastąpi świadomość jest pełna i myśli się w pełni kontroluje, tylko inaczej, jakby absolutnie: Tak jakby najmniejszy wysiłek (czego się nie odczuwa jako wysiłku) woli natychmiast kreował myśl w formie w jakiej się jej pożądało, choć się nad tym w ogóle językowo nie zastanawiało; albo jakby się jedynie opowiadało za jedną z możliwości jakie się pojawiają, a kiedy żadna nie jest zadowalająca to samo odczucie niezadowolenia natychmiast poprawia to co nie pasuje, w sposób błyskawiczny i doskonały, bez żadnego wysiłku. Muzykę słyszy się tak jakby się siedziało wewnątrz orkiestry; a myśl nie jest w ogóle ujmowana językowo, tylko obrazowo i uczuciowo, nawet muzyka prócz tego, że się ją doskonale słyszy może też wytwarzać skomplikowane obrazy. W ogóle myśl jest obrazem i innymi jakościami, jakikolwiek by się "problem" rozważało. Zdaję sobie sprawę, że to jest inny stan umysłu, pytanie tylko, czy zatem geniusz, czy w ogóle osoba wybitnie inteligentna, to nie po prostu ktoś, kto nauczył się przenosić taki stan - w mniejszym czy większym stopniu - do stanu codziennej świadomości. Wiemy np. że Einstein miał zwyczaj celowego wprowadzania się w takie stany i myślenia właśnie w nich. Zauważyłem np. jak dominacja "ja" i języka w świadomości, językowej refleksji i autorefleksji, paraliżuje w sumie myśl. Od dawna mi się wydawało, że moje zamulenie wynika z utracenia łatwości myślenia quasi-obrazami. W każdym razie - z tego co zauważyłem przyglądając się własnej jaźni i wyciągając wnioski - to kłopoty z myśleniem, ograniczenie jego mocy, może wynikać z nastawienia na myślenie czynne i unikanie myślenia biernego. Wytwarza to jakby dodatkową warstwę (layer) z którą trzeba walczyć kiedy się myśli i która - jako że jest językowa - może zostać łatwo wypaczona przez zwykłe rozumowanie, za bardzo zależy od świadomego ja (nie programuje się naturalnie). rog1234 [ This is the ENDGAME! ] Ogon. x10 wzięło się z tego że bok ma w danych 7DM, a w zeszycie 7CM, więc trzeba pomnożyć. Może i ten sposób jest błędny, ale kurcze, znacznie bardziej realny. Jeżeli będę miał kwadrat którego boku nie będę znał to go do jasnej cholery zmierzę, a nie będę liczył tego cholernego... s1ntex [ Generaďż˝ ] Pan P - oczywiście, w teorii wygląda to dobrze, jednak co z tego, jak maturę piszę z tego czego ja chce, a nie z wszystkich przedmiotów? Zrozumiem jeszcze 2 klasy LO z wszystkimi przedmiotami, ale trzecia powinna być już tylko z przedmiotami na maturę. Glob3r [ Tots units fem força ] Misiaty -> Po pierwsze: nic "nic", tylko "większość" :) Po drugie: Co chcę robić? Ciągnie mnie do pracy w mediach. Póki co swe spojrzenie kieruję na dziennikarstwo. Wiem, że zaraz mnie wysmieją ścisłe umysłu z polibudy, ale co tam... ;] VildWolf [ Centurion ] alpha_omega przy jakiej muzyce wpadałeś w ten "trans"? alpha_omega [ Senator ] VildWolf - Przy żadnej muzyce i nazwałbym tego transem. To coś jak głęboki namysł intelektualny doprowadzony do takiego stopnia, że myśli-obrazy stają się w pełni wyraźne, uzyskują nadzwyczajną łatwość i swobodę, a rozumowanie przestaje wymagać wysiłku. Można to też opisać tak, że koncepcje rodzą się w nadzwyczajnej ilości i wyrazistości i dzięki temu od razu są w pełni pojmowalne, co powoduje, że od razu pojawia się wrażenie intelektualne (dokładnie wrażenie - nie jest to myśl ujęta w sposób dyskursywny, lecz raczej czucie stosunków) ich prawidłowości lub nie prawidłowości w odniesieniu do nadrzędnego celu, i to wrażenie natychmiast koryguje kolejną koncepcję, właściwie punktowo. To jakby swobodna gra "wejścia" i "wyjścia", jakbyś się bawił klockami, ustawiał je jakoś i od razu wiedział, co nie pasuje w tych klockach jeśli chcesz osiągnąć cel, z miejsca pojawia się wtedy prawidłowa konfiguracja, w tym sensie całkowicie prawidłowa, że znosi dokładnie to, co w "odczuciu" nie pasowało (a czuje się wtedy niesłychanie subtelne nawet nieścisłości, dysharmonie), po chwili może się pojawić jakiś nowy dyskomfort odczucia stosunków (wcześniej przeoczony, a teraz na nowym tle czy w odniesieniu do doprecyzowanego dążenia odsłonięty i też z miejsca się skoryguje), lub też pomysł na wzbogacenie konstrukcji, lub spostrzeżenie jakiejś dalekiej i złożonej analogii etc. etc. Właściwie myśl wtedy tańczy. Łysy Samson [ Bass operator ] Twoje opisy pasują do fal alpha lub (choć nie sądzę, bo świadome wejście w fale theta wymaga dosyć sporego zaangażowania, a sądzę, że Tobie przychodzi to naturalnie) theta mózgu... Każdy człowiek jest w nich codziennie, aczkolwiek nieświadomie. I owszem, przebywanie w stanie relaksu, podczas których jesteśmy na falach alpha jest nazywane przez niektórych transem. Proponuję żebyś spróbował taką rzecz będąc w tym stanie - powiedzmy, chcesz sobie coś przypomnieć - zobacz, czy sprawi Ci to trudność. W ogóle warto się bawić swoimi myślami, bo efekty mogą być wspaniałe i zaskakujące. Aha i co do utrzymywania świadomości - pomyliło mi się - to w theta bardzo ciężko ją utrzymać, w alpha myśli sie plączą, ale nie odlatujesz w takim stopniu w świat snu. Oczywiście to jest bardzo duże uproszczenie tematu:) alpha_omega [ Senator ] Być może i to stan alfa, ale jestem pewien, że niektórzy właśnie w takim stanie tworzyli, ja natomiast nie mogę, bo nie zapamiętam tak złożonych treści, utracę ich wyraźność i istotę jak tylko postanowię wyjść z takiego stanu. Ma się wrażenie, że gdyby myśleć tak cały czas, to miało by się za sobą przynajmniej kilka przełomowych prac naukowych, czy znakomitych kompozycji muzycznych. I to wcale nie przesada - w życiu na trzeźwo nie zbuduję wielominutowego utworu muzycznego na załóżmy kilkanaście różnych sekcji instrumentów, na trzeźwo nawet tonację potrafię zgubić (co jest żałosną niezdolnością, skreślającą w ogóle samą myśl, ażeby coś skomponować sensownie), bo się rozproszę, a w takim stanie po prostu słyszę tę muzykę tak precyzyjnie, jak wygląda ona na pięciolinii tzn. do takiego stopnia, że jak chce to z miejsca wiem, że dana pojedyncza nuta wchodzi we współbrzmienie z tą, tą, a tą z innych sekcji w tym a tym momencie, czy że wejdzie za kilka odczuć w przód, a że jak dodam dodatkową ścieżkę, to ona musi brzmieć tak, a tak, ażeby współbrzmiała tak a tak w tym, w tym i w tym momencie utworu. To z miejsca się słyszy, operuje się jak pajęczyną (która jest całością stosunków) i gdy tylko się "poczuje" (w analogii do "pomyśli") o jakimś wzbogaceniu, to ono w tą całą pajęczynę dokładnie tak jak się je "poczuło" z miejsca się idealnie wpisuje, to jakby powoływanie bytu myślą. Jak masz pomysł, to możesz nawet zacząć grać w umyśle wszystko do tyłu, czy zwolnić lub przyśpieszyć tempo, po prostu niewyobrażalna w stanie normalności potęga operowania danymi. Łysy Samson [ Bass operator ] Mam pytanie - czy komponując muzyke w tym stanie skupiasz się pojedynczo na różnych sekcjach instrumentalnych, czy słyszysz wszystko jednocześnie? I czy tę muzykę słyszysz, jakbyś miał słuchawki na uszach, czy raczej wyobrażasz ją sobie? alpha_omega [ Senator ] Nie skupiam się pojedynczo na sekcjach tzn. mogę wyodrębnić sekcję, ale właśnie to jest najciekawsze, że wszystko gra razem, a jednocześnie jest w pełni pojmowalne jako oddzielne; innymi słowy pełne poczucie sensu całości jest budowane przez synchroniczne pełne poczucie sensów cząstkowych, tylko że jakby one stają się autonomiczne, nie wkładasz wysiłku, ażeby je podtrzymywać, uzyskują własne istnienie, które zarazem jest dla ciebie całkowicie pojmowalne i jak poczujesz potrzebę to możesz je zmodyfikować. Muzyka nie jest mętna jak wtedy kiedy usiłujemy ją przywołać w myśli w stanie czuwania, gdzie mnóstwo jest "tak jakby", gdzie wytwarza się pewne przybliżenie, które mniej lub bardziej mąci części. Dźwięk się staje punktowy co do wysokości i czasu, po prostu taki jak go się powinno pojmować, gdyby się go zawsze pojmowało w 100% precyzyjnie. Ale ja nie mam wyćwiczonego słuchu na tyle, ażeby takie coś w normalnym stanie było dla mnie możliwe, za słabą też mam od dłuższego już czasu koncentrację i za bardzo jakości mi się nakładają, ażeby uzyskać taką precyzję w normalnym stanie, a przede wszystkim w normalnym stanie słyszy się cienie dźwięków, a nie dźwięki. Nie powiem, że wrażenie jest identyczne jak słuchanie ze słuchawek, bo w nie się jakby pogrąża, dopiero po pewnym czasie uzyskuje się pełną wyraźność, taką że można powiedzieć, iż jakby się siedziało w orkiestrze, ale jednak coś jest inaczej, choć trudno to sprecyzować. W każdym razie nie można powiedzieć, że wyobrażam to sobie, bo to jest oddzielne ode mnie i pod tym względem w pełni jakbym słuchał czegoś co gra, a ja tylko myślą-czuciem decyduję jak ma grać. Zauważyłem też, że z początku, kiedy krystalizuje się wyraźność (koncentracja?) czasami zapętla się jakiś temat i mózg jest za mało twórczy, za mało swobodny, ażeby to przełamać; można próbować, ale wraca się zaraz do tego samego, jak natrętna myśl. I trzeba sporo wysiłku, ażeby przebić się ostatecznie przez tą barierę i wpaść w pełną swobodę. alpha_omega [ Senator ] Doprecyzowując: Dźwięk jest i poza i we mnie - poza bo mogę go jakby obserwować, słuchać bez wysiłku tworzenia go, a we mnie, bo jego sens jest dla mnie jasny, jest jakby formą mojego umysłu, nie muszę zastanawiać się co to za akord, czy w ogóle debatować o wysokościach, jak poczuję, że dane stosunki mogą przejść w jakąś inną konstrukcję (dokładnie to nie ma mowy o danych stosunkach, jest tylko ich odczucie), to to się po prostu dzieje, jak poczuję, że fajnie by było dodać skrzypce, to się dodają, jak poczuję, że coś mogłoby być lepiej to staje się lepiej i w ten sposób lepiej jak zakładało moje odczucie, choć go nie rozkminiałem. alpha_omega [ Senator ] Jeszcze inaczej i dobitniej: po tych doświadczeniach powiem tak - Mozart nie komponował muzyki, on ją słyszał i spisywał; nie ma mowy o wysiłku przekładania muzyki na nuty etc. sprawdzania, czy rzeczywiście to się miało na myśli, po prostu jest myśloczucie i natychmiast słyszy się jak to brzmi, nie ma mowy o tym, że chyba moje wrażenie to kwinta czy tercja, po prostu się słyszy akord (kilka oddzielnych dźwięków tworzących nową - również słyszalną w pełni - jakość; chyba tego mi najbardziej brakuje w stanie czuwania), a jak odczuje się, że dany moment jest odpowiedni do finezyjnego przejścia w inny temat, to to przejście się pojawia w całej precyzji choćby angażowało 10 ścieżek na raz. Najdziwniejsze jest jednak co innego - nie wpada się w fałsze, czy zgrzyty, to co w takim stanie przychodzi do głowy nadawałoby się do natychmiastowej publikacji, gdyby to zapisać. Gdzie zatem do cholery tkwi we mnie taka umiejętność i dlaczego pojawiła się niedawno (poza faktem, że od pewnego czasu nie mogę się pozbyć cieni muzyki z głowy, wciąż mi grają jakieś melodyjki, aż do nerwicy bo przeszkadza mi to wręcz czasami myśleć, nic nie powinno tego spowodować). © 2000-2022 GRY-OnLine . 265 26 179 469 357 295 426 378

jak szybko nauczyć się inwokacji na pamięć